4 comments on “Piwne Imperium na wspieram.to – okiem oglądacza

  1. Nie chcielibyśmy tutaj wielce polemizować bo cała akcja to dla nas wielki sukces i pokaz zaufania ludzi do naszego projektu. Myślę, że w pewnych momentach porównywanie naszych warunków i możliwości 1:1 do Kickstartera nie są do końca sprawiedliwe. Niestety Kickstarter idzie w złą stronę bo wymusza na projektodawcach wyścig na wymyślne dodatki, gratisy oraz strategię i zatraca swoją początkową formę wspierania społecznościowego.
    Jeżeli chodzi o kostki drewniane w kształcie chmielu – to bardzo droga sprawa (coś takiego pojawia się na KS ale przeważnie za tymi projektami stoją firmy lub wydawnictwa, które mają na to lepsze możliwości tudzież wcześniej zaplanowane takie działania). My jako osoby prywatne które wydają 500 szt. gry (ta liczba powinna być „słowem klucz” do wszelkich dywagacji) – przy takiej liczbie wszystko jest bardzo drogie. Laminowane/błyszczące karty lub inne elementy – da się zrobić ale jak dostawaliśmy wycenę to nam szczęka opadała lub po prostu odmowę (przy takich ilościach mało kto chciał z nami gadać).
    Mogliśmy dać jakieś małe małe gratisy by wyciągać kolejne progi ale nie chcieliśmy tak robić…udało nam się pozyskać customizowane kostki bez ustawiania jakiegokolwiek progu co było fair (bo naszym zdaniem nie w tym rzecz by do wszystkiego dawać progi).
    To tyle bo chyba nie w tym rzecz by teraz dyskutować jak można było zrobić lepiej :) my mieliśmy swoje warunki w jakich operowaliśmy i w oparciu o nie zrobiliśmy wszystko.
    Dla nas ta cała kampania to był sukces!

  2. Chłopaki, ja też uważam, że ta kampania to był sukces, ale tak jak pisałem – po rewelacyjnym początku przyszedł bardzo średni koniec – wiadomo, że wspieram.to to nie KS, a Polska to nie Stany, ale raczej chodziło mi o to, że po takim profesjonalizmie i rozmachu jaki pokazaliście przy projektowaniu gry i choćby przeprowadzeniu wyjazdowych testów, to po kampanii fundingowej można było się spodziewać więcej. Jeszcze raz podkreślam – dla mnie to też był szok, że gra ufundowała się po czterech godzinach, że ludzie naprawdę Wam zaufali. Domyślam się, że przy 500 egzemplarzach koszta np. chmieleepli byłyby duże, ale właśnie taka ‚kickstarterowa’ kampania, z mnóstwem progów i celów mogłaby pozwolić albo właśnie na takie surowce, albo nawet na wydanie drugiej pięćsetki gier? Wiadomo – teraz to już musztarda po obiedzie, ale szkoda trochę potencjału, bo moim zdaniem była możliwość zebrania około 2x więcej. I tak, jak pisałem – życzę Wam żeby gra sprzedawała się wyśmienicie, czekam z niecierpliwością na dodatek i możecie być pewni, że kupię go (lub wesprę) jak tylko będzie o nim cokolwiek wiadomo :)

  3. Lepiej bylo ustawic sie na 2 tys egzemplarzy, nastawic sie na dlugofalowy zwrot kosztow i zarobek, a taniej i lepiej. Bo planszowki nie zejda ci jak cieple bulki. nie wiem czy twórcy PI siedza w grach planszowych czy w Eurobiznesie, ale sam naklad Agricoli w Polsce skonczyl sie chyba po 3,4 latach!!!!!!!! wydaje mi sie ze nie mozna liczyc na szybki zysk jesli idzie o planszowki. wtedy klient traci i wydawca traci [w oczach klienta].

  4. Pingback: Wyciągnięte wnioski, planety zewnętrzne… | Piwo i planszówki

Dodaj komentarz