Żywiec APA, Cieszyński Stout, Cieszyńska IPA – „Koncerny chcą nas zniszczyć”! Fala przerażenia rozlała się jakiś czas temu po internetach piwnych – craftowi gracze (browary) boją się zmniejszenia ciężko wywalczonego kawałka tortu; piwni ewangelizatorzy boją się, że podobne, choć gorsze smakowo, piwa w niższej cenie utrudnią lub uniemożliwią „nawracanie” kolejnych piwoszy na nowofalowe trunki; sklepy boją się odejścia części klienteli… Wszyscy po trochu racji mają, rzecz oczywista, ale mi nie wydaje się, żeby było w tym wielkie zagrożenie. Spójrzcie, dlaczego tak sądzę!
Czy koncernowi zależy na walce z rzemieślnikami? No tak, każdy procent na słupku robi różnicę, ale niestety, drodzy browarnicy – nie jesteście głównym targetem. Głównym konkurentem koncernu jest… drugi koncern! Po dwóch czy trzech latach, kiedy najlepszą/najlepiej rozreklamowaną serią piw premium w Polsce była seria Książęcych z Kompanii Piwowarskiej, głowę podniosła Grupa Żywiec. Tup! Nie będzie Tyskie pluć nam w twarz! A że GŻ dysponuje w Polsce browarem umożliwiającym warzenie piw górnej fermentacji (przypominam, że KP w Polsce nie ma jak tego robić!), i dorzucając do tego doświadczenie z warzeniem Grand Championów, dość oczywiste wydaje się otwarcie nowej linii premium – moim zdaniem Cieszyńskie piwa mają tę samą grupę docelową, co Książęce – nie są szczytem wyrafinowania, ale pewnie będą relatywnie szeroko dostępne. Gdzieś tam w drugiej lidze pałętają się piwa Okocimia, choć przypuszczam, że możemy spodziewać się niedługo jakiejś ofensywy związanej z linią piw „Sezonowe” lub z wieszczącym pewne kroki powrotem Okocimia Palonego… Czy więc ktoś uważa, że koncerny chcą urwać hydrze łeb z napisem „Podwójny belgijski porter z czekoladą na wiórkach dębowych”? A może raczej jest to ten łeb z napisem „Niezbyt odkrywczy, ale i tak inny niż standardowy, lager z browaru regionalnego”? To właśnie na miejscu browarów regionalnych najbardziej bałbym się ofensywy koncernów – i półka cenowa podobna i grupa docelowa…
Jak szersza dostępność koncern-kraftów wpłynie na nowych adeptów? A jak ma wpłynąć? Negatywnie? No sorry, nie wierzę! Do niedawna, żeby wprowadzić kogoś nowego w świat dobrego piwa metodą inną niż „AIPA w twarz”, trzeba było mieć szczęście z dostępnością niektórych piw. Po wyjściu niesławnego Żywiec APA ten pierwszy krok jest już w miarę szeroko (i rozumiem przez to np. osiedlowy spożywczak) dostępny! A żaden z moich adeptów nie chciał się na ŻAPIE zatrzymywać, zwłaszcza, kiedy dowiadywali się, że piwa rzemieślnicze są znacznie lepsze i JESZCZE ciekawsze! Tutaj widzę jednak pewien ważny aspekt, o którym marudzę nie od tygodnia czy miesiąca, ale od lat – butelki! Szanowni rzemieślnicy – butelkujcie swe piwa! Choćby i niepastery i niefiltry – każdy na tym zyska, a najbardziej Wy! Wiadomo – ciągle piszemy i dyskutujemy o nienasyconym rynku, że każda ilość craftowego piwa się sprzeda, że „nowe browary zawsze bezpiecznie wchodzą na rynek AIPĄ!”, że multitapy i tak biorą całość produkcji…. Ale zadbajcie o każdego potencjalnego klienta, a to się zwróci w dwójnasób! Ruch Artezana i Pracowni w kierunku butelkowania cieszy mnie chyba najbardziej – może w końcu dostępność ich wyrobów będzie czymś więcej niż tylko efemerydą i łutem szczęścia w multitapie innym niż „domowy”… Reasumując – szersza dostępność koncern-kraftu zła nie jest, a jeśli pójdzie za tym zwiększona dostępność craftu „prawdziwego”, to zyskamy na tym wszyscy! No, może poza ludźmi pragnącymi „porządnego pilsa za trzy złote od polskich rzemieślników”, ale nie oszukujmy się – im to nikt nie dogodzi :>
A co ze sklepami? O ile wzmiankowana już ŻAPA znika z mojego spożywczaka na winklu w trymiga, to jednak nie jest uzupełniana na bieżąco, prawdopodobnie z tego samego powodu, co w sklepach typowo piwnych nie są uzupełniane na bieżąco piwa rzemieślnicze – więcej by się go sprzedało tylko wtedy, jeśli więcej by go było. Więc jeśli hipotetyczny żapopijca ma czekać i nie iść do specjalistycznego po „zamiennik”, to rzeczywiście, upadek sklepów specjalistycznych jest tuż-tuż – ale jeśli ktoś ŻAPĘ kupił mając uprzednio doświadczenie z dobrym piwem rzemieślniczym, to po pierwsze wie jak trafić do sklepu specjalistycznego, a po drugie – raczej rzeczonej ŻAPY dużo kupował nie będzie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa z piwami z Cieszyna będzie tak samo, a ich dostępność będzie taka, jak Książęcych – dostępne wszędzie i jeszcze dopchniemy tam, gdzie nie było do tej pory – ale ile Książęcych stoi i czeka na nowy dom?
Odpowiadając sobie i Wam, szanowni czytelnicy, na pytanie z tytułu tego wpisu – Dlaczego duży chce być małym? – Bo będzie mu się to opłacać, i to tak długo, jak długo ten mały, do którego można się będzie upodobnić, będzie na rynku. A jak maluchy podniosą głowy jeszcze wyżej, to się ich wykupi zamiast niszczyć, bo to zawsze okazja do rozszerzenia portfolio, a wzory ZAGRANICO już dawno się pokazały.
I tym optymistycznym akcentem – zapraszam do dyskusji!