Nie mogłem sobie darować powrotu do tradycyjnego wyszukiwania popelinowych kawałków których tytuł jest związany z notką na bloga :D Jak widać po dzisiejszym, wpis będzie o szkle do piwa.
No OK, o szkle było już dużo, wielu blogerów notki pisało, kilku wrzuciło filmiki na youtube, Jerry nawet miał na ten temat prelekcję na Silesia Beer Fest – ale mimo to, dość często znajomi pytają mnie gdzie można kupić porządne szkło, albo jakie szkło najlepiej pasuje do danego piwa. Nie jestem specjalnym kolekcjonerem szkła (z tego miejsca pozdrawiam Tomka z Piwnych Podróży!), wybieram je raczej pod względem użytkowym, artykulik będzie więc traktował o podstawowym według mnie zestawie szkieł, jakie powinien posiadać początkujący wielbiciel piwa.
Szkło codzienne
Kiedy piję piwo nie degustacyjnie, na przykład po raz kolejny, czy też na posiadówce przy planszy, niekoniecznie potrzebuję szkła specjalistycznego – nie muszę mieć niezapomnianych wrażeń sensorycznych, zwłaszcza, że piwa na takie posiadówki zazwyczaj wybieram dość proste – pale ale, bitter czy nawet zwykły „plebejski” lager nie mają degustacyjnej głębi, nie trzeba więc wwąchiwać się w kilka akordów aromatu i kontemplować retronosowego odczucia w ustach. Szkło na takie okazje może być równie proste – szklanka do lagera, shaker czy nonic sprawdzają się znakomicie, takoż szklanka „weizenówka” do pszenicy, a nawet stary, dobry, kufel z grubego szkła. Tego typu szklanek zwykle nie trzeba nawet specjalnie szukać – na półkach supermarketów znajdą się zawsze jakieś szklanki do lagera i weizena czy kufle, a niejeden koncern oferuje zestawy swoich piw, w których można dostać szklankę w cenie czteropaka lub niewiele większej – łatwym do zdobycia, porządnym i nie niszczącym kubków smakowych piwem dostępnym z fajną szklanką jest np. Guinness, którego często-gęsto można spokojnie utrafić w marketach. Shakery i nonici to troszkę bardziej skomplikowana sprawa, bo o ile te pierwsze czasem na półkach marketowych można znaleźć, o tyle te drugie są raczej rzadko spotykane – i tutaj z pomocą przychodzą albo sklepy specjalistyczne z piwem, gdzie można dostać shakery i nonici brandowane przez browary, albo mnogość sklepów internetowych dla gastronomii, które zapewnią nawet szklanki z cechą – poważnym minusem takich zakupów jest jednak koszt przesyłki, który praktycznie podwaja cenę szkła, no chyba, że zdecydujemy się na zakup zestawu (co w sumie nie jest najgorszym pomysłem, bo szkło się tłucze, a i dla gości warto by coś postawić, a nie liczyć na to, że będą pili z butelki ;) ).
Proste szkło degustacyjne
Drugim krokiem w karierze beergeeka jest przejście do degustacji – takich ą ę z niuchaniem, mlaskaniem i notatkami ;) Jeśli jesteś już gotowy/gotowa na tę fazę, pora zatroszczyć się o startowe szkło. Na początek przygody z degustacjami piwnymi wystarczy porządny snifter – czyli duży kieliszek do koniaku. Podobnie jak w przypadku szkła codziennego, taki kielich da się trafić na półkach supermarketów, a na pewno w stałej ofercie ma je skandynawska sieć o żółto-niebieskim logo. Tutaj dygresja – chcąc być kultularwalnym blogierem wykorzystującym zdjęcia tylko za pozwoleniem, napisałem na fb wiadomość skierowaną do fanpage wzmiankowanej sieci, w celu uzyskania pozwolenia na użycie zdjęć ze strony. Zostałem odesłany do agencji PR, co samo w sobie ma sens, jednak regulamin wykorzystania zdjęć niósł za sobą takie wymogi jak podanie linku do sklepu internetowego, podanie wszystkich możliwych pojemności dostępnych w tymże sklepie i jeszcze kilka innych ciekawostek – więc zamiast porządnego zdjęcia produktowego będzie zdjęcie blogerskie z telefonu :>
Wracając do tematu szkła na początek – dobrym wyborem jest też szkło typu ‘tulip’ – a jednym z najporządniejszych i najłatwiej dostępnych w sklepach piwnych (czasem nawet niekoniecznie specjalistycznych) jest to, które możemy kupić wraz z belgijskim piwem Duvel. O samym piwie nie będę pisał, bo nie przepadam za belgami, ale spróbować zawsze warto, zwłaszcza, że kielich jest naprawdę dobrej jakości i ma na dnie grawer – co pomaga pobudzić piwo do wyzwolenia aromatu w czasie miąchania kielichem. Mam, lubię, polecam
Szkło sensoryczne
No i nadszedł czas na przedstawienie szkła typowo sensorycznego. Kiedy uznasz, że już potrafisz odróżnić zapach wędzonki ogniskowej od szynkowej, a smak kawy i likieru kawowego będą różniły się znacznie, wtedy spokojnie możesz przejść do fazy kupowania najbardziej pokręconych pojemników na piwo jakie tylko wymyśliły mądre głowy. Założenie szkła sensorycznego jest takie, że najłatwiej i najlepiej z niego wywąchać wszystkie możliwe aromaty, ocenić barwę piwa, sprawdzić strukturę piany itepe itede.
Część takich form szkła wyewoluowała z tulipa opisanego wcześniej, uwypuklając jego zalety – takimi szkłami są TeKu, Sensorik czy Edel – i zwykle są one dostępne jedynie w sklepach specjalistycznych, najczęściej brandowane. Można je też dorwać jako szkło festiwalowe niektórych festiwali piwnych, również z logo. Jeśli jednak nie lubimy nadruków na szkle, warto zainteresować się ofertą Huty Szkła Krosno – pokale wzorowane na Edelach lub Sensorikach, znane jako „Kieliszki degustacyjne do piwa”, bardzo dobrej jakości (mam taki z festiwalu – bardzo przyjemny) i w rozsądnej cenie. Za wartość dodaną może być uznany fakt, że Krosno produkuje też szklanki wzorowane na innych typach szkła – sniftery, weizenówki, pokale, szklanki do lagerów, Craft Master One (o którym za chwilę) – więc można sporo ogarnąć jedną przesyłką.
Skoro już wzmiankowałem Craft Master One, to pociągnę temat – jest to kolejny rodzaj szkła sensorycznego, wywodzący się z kieliszków sensorycznych do whisky, przechodzący przez etap IPA glass/Stout glass, z racji swego kształtu przezwany vibrator glass lub nawet buttplug glass. Część która odróżnia go od kieliszków degustacyjnych to nóżka, która nie jest z litego szkła, tylko jest częścią wewnętrznej komory piwnej ( © dowcipy o wojskowych). Oryginały dostępne w sklepach specjalistycznych, na festiwalach i od browarów, szklanki inspirowane rzeczonym, jak już wcześniej napisałem, z Krosna.
Całkiem fajnym, a ostatnio dość popularnym (taka moda – nawet piwnego szkła to nie omija) typem szkła jest tak zwany tumbler, czyli, w uproszczeniu, Sensorik bez nóżki. Takie szkło pozwala nam szybciej ogrzać piwo niż pokal na nóżce, a zarazem jego kształt pozwala wydobyć dużo aromatu – czyli działa dokładnie tak, jak powinno. Dostępny w sklepach specjalistycznych, a tańsze wersje (kieliszki do wina) z Krosna i skandynawskiego sklepu o którym pisałem wcześniej.
ALE TO NIE KONIEC O TUMBLERZE!
Zaobserwowałem na którymś blogu, a następnie zastosowałem w praktyce użycie następującego szkła:
Tragedii nie ma, całkiem znośna szklaneczka, tumbleropodobna, tylko na grubszym denku…
Gotowi na cios? Oto skąd bierze się takie szklanki:
Z filmów Barei kojarzę, że do picia (najczęściej wódki, ale herbaty też) używano niegdyś musztardówek. Historia kołem się toczy, potrzeba matką wynalazku i w ogóle, a więc przyznaję sobie ( i temu blogerowi który zrobił to przede mną, ale, cholera, nie pamiętam kto to był!) order Virtuti Cebulari! :D
Myślicie, że to wszystko? No to jeszcze raz: TO NIE KONIEC!
Gdyby się tak uprzeć, to każde dziwne szkło można uznać za hipsterskie szkło do piwa – bo jak inaczej wytłumaczyć to, co zaraz zobaczycie?
Ktoś jeszcze chce coś powiedzieć albo się dowiedzieć? :)